W materiałach poświęconych dwujęzyczności często kładzie się nacisk na wychowanie nie tylko w dwóch językach, ale w dwóch kulturach. Te artykuły i książki jednak często poruszają jedynie zagadnienie dwujęzyczności natywnej. Czy dwujęzyczność zamierzona też stawia przed nami ten cel? Czy możliwe jest, żeby rodzice Polacy mieszkający w Polsce wychowywali dziecko w dwóch (lub więcej) kulturach?
Język to kultura
Odkąd uczę się języków, coraz dobitniej przekonuję się o tym, że niemal niemożliwe jest ich opanowanie bez znajomości kontekstu kulturowego. Oczywiście, zawsze można się nauczyć kilku podstawowych zwrotów, ale nawet to, jak w danym języku i w danym kraju się witamy i żegnamy, jest przecież uwarunkowane kulturowo. Bardzo szybko poznajemy zwroty grzecznościowe i uczymy, się, kiedy ich używać. To podstawa w komunikacji! A przecież po to uczymy się języka, żeby się komunikować. Słowem, gestem i mimiką.
Jeśli chcemy osiągnąć biegłość w posługiwaniu się językiem, nieodzowne są kontakty z natywnymi użytkownikami języka, podróże, poznawanie pewnych kodów kulturowych, a także oglądanie filmów, czytanie książek i prasy i tak dalej… A więc w nauce języka ważnym elementem jest kultura.
Język kształtuje nasze zachowanie
Decydując się na komunikację z dzieckiem w języku, który nie jest naszym ojczystym, dajemy mu niezwykły prezent. Nie tylko dlatego, że zdobywa cenną umiejętność pozytywnie wpływającą na jego rozwój. Przede wszystkim – otwieramy przed nim cały świat związany z danym językiem. Doświadczenia rodziców dzieci wychowywanych w dwujęzyczności zamierzonej zapewne różnią się w zależności od języka, który dzieciom przekazują. Przed innymi problemami stają rodzice, którzy decydują się na mówienie do dzieci po angielsku, który dziś jest językiem uniwersalnym. Z czym innym zmagają się ci, którzy komunikują się z dziećmi na przykład po japońsku.
W świetnej rozmowie dr Soni Szramek-Karcz z dr Cecylią Tatoj, która zajmuje się badaniami nad kodami kulturowymi Polaków i Hiszpanów, pada ważne stwierdzenie. Języki, którymi się posługujemy, kształtują też nasze zachowanie. Poprzez przebywanie w innej kulturze często nawet nieświadomie przejmujemy pewne zachowania. I na odwrót: często mówimy w obcym języku, ale zachowujemy się… jak my, nieświadomie kopiując głęboko w nas tkwiące kody kulturowe.
Dwujęzyczność zamierzona a dwukulturowość
Oglądając wyżej wspomniane nagranie, zdałam sobie sprawę z tego, że od niedawna zwracam mojej córce uwagę, żeby po hiszpańsku dodawała typowe dla polskiego zwroty grzecznościowe, przede wszystkim por favor, kiedy o coś prosi. Zaczęłam to robić po spędzeniu świąt z w większości polskojęzyczną rodziną, kiedy to zorientowałam się, że po polsku L mogłaby już opanować te powszechne u nas wyrażenia. Nie chcę przecież, żeby była uważana za niegrzeczną! Tymczasem w Hiszpanii nagminne używanie tego typu zwrotów wręcz dziwnie brzmi. Natomiast jest zupełnie normalne, że dziecko po prostu mnie pyta: ¿Me pasas el pan? Bez nieustannego dodawania por favor na końcu.
A wydawało mi się, że ta dwukulturowość jest taka oczywista i prosta! Przecież wyjeżdżamy do Hiszpanii, czytamy książeczki w oryginale, które zawierają elementy kulturowe. Obchodziliśmy święto Trzech Króli podobnie jak hiszpańskie rodziny i często gotujemy nasze ulubione hiszpańskie dania. Jednak kultura to zestaw zachowań dużo bardziej w nas zakorzenionych niż mogłoby się wydawać. Jak to pogodzić w wychowywaniu dziecka? Odpowiedzi jeszcze nie mam. Może ty masz jakiś sposób?
Gdzie kupić taką książeczkę ?
„Hola amigo, que ves?” i „Tris-tras números” można kupić na libristo.pl.