Javier Marías to moim zdaniem jeden z najwybitniejszych współczesnych hiszpańskojęzycznych autorów. Jego książki na pewno jeszcze nie raz pojawią się na tym blogu. Nie tylko dlatego, że mi się podobają. Ich autor, członek Real Academia Española, operuje hiszpańskim w niezwykły sposób. Poniżej zamieszczam tekst, który napisałam po pierwszym zetknięciu się z tym autorem. A po nim przyszedł czas na kolejne.
Nawiedzenie i styl
Co ma zrobić mężczyzna, na rękach którego umarła na wpół rozebrana przez niego kobieta? W dodatku on ledwo ją zna, nie zna też jej męża, który wyjechał służbowo. W mieszkaniu śpi małe dziecko. Tak zaczyna się “Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl” Javiera Maríasa.
Bieg wydarzeń poznajemy z perspektywy głównego bohatera powieści, Victora, który zanim podejmie działanie uraczy nas rozważaniami niczym z Prousta. Myśli głównego bohatera toczą się niemal nieprzerwanym potokiem, dominując nad akcją, a także przerywając wypowiedzi innych postaci książki. W zachwycającym, erudycyjnym stylu Victor rozważa kwestie związane ze śmiercią i tym, jak odejście bliskiej osoby zmienia codzienność tych, którzy pozostali. Snuje filozoficzne i lingwistyczne dygresje, do których czasem jednym słowem odnosi się w późniejszych częściach książki. W ten sposób narrator nawiązuje pewien rodzaj zażyłości z czytelnikiem. Tak jak osoby, które się dobrze znają, potrafią jednym słowem przywołać sytuację lub żart z przeszłości, tak Victor zaprasza nas do zwiedzania jego świata. Z każdą kolejną stroną stajemy się coraz bardziej haunted – nawiedzeni przez to, co on sam przeżył i co jego nawiedza.
Szekspir w fabule
Nie można jednak całkiem zapomnieć o fabule. Nieliczne jak na objętość książki wydarzenia opisane są niezwykle sugestywnie, dokładnie i soczyście. Jednocześnie Javier Marías daje dowód swojej niezwykłej erudycji. Część wydarzeń stanowi to, co przeczytane w prasie i zobaczone w telewizji. Jak duch powraca film “Falstaff” z 1965 roku, opowiadający losy postaci z “Henryka IV” Szekspira. Tytuł książki pochodzi od tego samego dramaturga – jest to fraza wielokrotnie powtarzana w piątym akcie “Ryszarda III”. Spokojnie, nie trzeba tego wiedzieć, żeby docenić kunszt autora. Po wydaniu książki tylko jednemu krytykowi literackiemu udało się poprawnie zidentyfikować pochodzenie tytułu.
Javier Marías wielokrotnie był wymieniany jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla. Już po przeczytaniu tej jednej książki tego autora stwierdzam, że będę na to wydarzenie czekać z niecierpliwością. To literatura wysokich lotów, najwyższych, niezwykła, bogata pod względem treści i stylu. Nie tyle warto po nią sięgnąć, co trzeba! Aż trudno mi uwierzyć i biję się w piersi, że poznałam tego autora tak późno.
Ten tekst w pierwotnej wersji ukazal sie na moim blogu ksiazkowym nonienotak.wordpress.com